Fajerwerki bez fajerwerków

Nieodłącznym elementem japońskiego lata są fajerwerki. Japończycy wierzą, że głośne wybuchy zapewnią im szczęście, odstraszając złe duchy. W samej Fukuoce w lipcu i sierpniu odbywa się kilkanaście fajerwerkowych festiwalów. Jako, że towarzyskie z nas foki, postanowiliśmy jeden z nich zobaczyć na własne oczy.

Wyruszając do Ohori Parku, największego parku w Fukuoce, w którym miał odbyć się pokaz, byliśmy przygotowani na ogromny tłum. Ponoć rok temu fajerwerki w tym miejscu oglądało 420 000 osób, czyli z 10 Openerów, a organizatorzy na stronie internetowej upominali, żeby nie zabierać ze sobą dużych przedmiotów, żeby uniknąć problemów z przemieszczaniem się. Cały dzień przygotowywaliśmy łokcie, a na nogi założyliśmy glany. A w każdym razie nie sandały.

Kiedy więc dotarliśmy na miejsce godzinę przed czasem, byliśmy trochę rozczarowani, bo okazało się, że da się całkiem swobodnie przemieszczać, a tłum nie jest taki duży. Mogło wynikać to z tego, że spora część osób postanowiła zająć sobie wygodne miejsca już wcześniej, a na sam pokaz przybyć w ostatniej chwili.

Miejsce zajęte rozpoznać można było po położonym na ziemi kawałku nieprzemakalnej folii. Nikt nie próbował tych folii przesuwać, odsuwać, udawać, że zwiał je wiatr lub w ogóle nie istniały.

Taka impreza to dla Japończyków świetna okazja do założenia tradycyjnego stroju. W kimonach chodziły nie tylko kobiety, ale i mężczyźni (na marginesie, kimono to po Japońsku „coś do noszenia na sobie”). Byliśmy nimi oczarowani dopóki jedna ze znudzonych dziewczyn ubranych w kimono, nie wyciągnęła ze swojej małej torebki ajfona. Czar bezpowrotnie prysł.

Dla Japończyków atrakcją nie mniejszą niż fajerwerki wydawały się różnego rodzaju stragany. Zdecydowanie najwięcej było budek z jedzeniem. Nie tylko dla nas najatrakcyjniejsza wydawała się ta ze smażoną ośmiornicą na patyku. My się nie skusiliśmy.

Kiedy znaleźliśmy kawałek wolnego miejsca okazało się, że jesteśmy słabo przygotowani. Ci po lewej, co chwilę wyciągali jedzenie z pokaźnych rozmiarów turystycznej lodówki, pan z przodu kompulsywnie wycierał ściereczką swoją trzymetrową płachtę, a ci z prawej nie dość, że alkoholu mieli tyle, że upiliby pół Ursynowa to jeszcze pili go z plastikowych kubeczków, a nie puszek. Zrobiło nam się trochę głupio, że zabraliśmy tylko po jednym piwie i nie mamy na czym siedzieć. Uczynność Japończyków dała jednak o sobie znać i co prawda, ci z prawej nie podzielili się z nami piwem, ale jakaś starsza pani, widząc, że siedzimy na trawie dała nam płachtę, której nie używała.

Punktualnie o 20 rozpoczął się pokaz.

Na początku „zapalił” się most, powstało dużo dymu i zapachniało Sylwestrem. A potem na niebie pojawiły się fajerwerki i wtedy okazało się, że nasze miejsce nie jest tak dobre, jak nam się wydawało. Uznaliśmy jednak, że nie chce nam się ruszać i staraliśmy się dojrzeć co nieco przez zasłaniające widok drzewa. Same fajerwerki… No cóż, szału nie było. Organizatorzy ewidentnie zamiast na jakość postawili na ilość. Podobno było z 6 tysięcy fajerwerków, ale nie były zbytnio różnorodne, nie były fajnie zsynchronizowane, nie miały podkładu muzycznego. Po prostu wypuszczali je w górę.

I tak przez półtorej godziny. Widokom daleko było do tych, których się spodziewaliśmy, więc byliśmy trochę rozczarowani. Nie ulega jednak wątpliwości, że tak nudny pokaz mógł odstraszyć wszystkie duchy, nawet i te dobre.


Foki radzą:

  • RADA 11
    Jeżeli chcesz ściągnąć piosenkę z internetu lepiej miej dobrego prawnika. W Japonii za (legalne w Polsce) ściąganie plików grożą 2 lata więzienia, a za udostępnianie – 10 lat.
  • RADA 12
    Ćwierć szklanki cukru to około 15 małych torebeczek do herbaty. Może się okazać, że to jedyny cukier jaki będziesz w stanie odróżnić w sklepie od soli, mąki i bułki tartej.
  • RADA 13
    Jeżeli nadajesz pająkowi imię, przygotuj od razu 20 imion dla jego potomstwa.
  • RADA 14
    Uważaj żeby nie wpisać złego pinu do karty, bo Twój bank Ci ją zablokuje. Już i tak jesteś na cenzurowanym robiąc transakcje tak daleko od domu.
  • RADA 15
    Zanim zamówisz ramen zastanów się, czy na pewno chcesz pałeczkami wyciągać spaghetti z zupy.

3 Komentarze

  • największy park to ten z zamkiem na górze i olbrzymimi drzewami? pamiętam, że drałowaliśmy tam na piechotę z dworca, bo chcieliśmy go zobaczyć, a akurat mieliśmy przerwę w komunikacji – bo shinkanseny w nocy śpią. swoją drogą dla pociągów nie ma takiego miasta jak Fukoka, jest Hakata, ale to pewnie wiecie, że kiedyś były to 2 miasta i jeszcze o tym opowiecie 🙂

Dodaj komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.