McDonald i pizza po japońsku

Co dzisiaj na obiad? Znowu ryż. Byłoby tak pewnie w Japonii do dziś, gdyby globalizacja nie przywiodła tu wymysłów naszego zachodniego świata. Japończycy nie byliby jednak sobą, gdyby nie dopasowali wszystkiego do swoich dziwnych kubków smakowych. Dzisiaj o tym co Japończycy rozumieją pod hasłem pizza, cheeseburger czy lody.

Zacznijmy od McDonalda (którego Japończycy nazywają „makudonarudo”, bo idea dwóch samogłosek obok siebie ich przeraża). Nasza pierwsza wycieczka do świątyni wszystkich szkolnych autokarów trochę nas rozczarowała. Spodziewaliśmy się krewetek zamiast frytek, ryb zamiast krów i sosu sojowego zamiast ketchupu. Dostaliśmy burgera lekko zalatującego wasabi, filet-o-fisha równie niesmacznego jak w Polsce, mało gazowaną colę i bardzo słone frytki.

Kolejne wizyty utwierdziły nas w przekonaniu, że lepiej nie będzie. Ukochana kanapka Foki Meli, czyli cheeseburger, nie zasłużył w Japonii nawet na plasterek ogórka. Jedyną zaletą pozostała łatwość w zamawianiu, bo kasjerki widząc obcokrajowców, skaczą po menu z obrazkami (lekkie problemy pojawiają się później, jak chcą zapytać czy na miejscu, czy na wynos).

Rozczarowanie brakiem nowinek nie trwało jednak zbyt długo. Po niecałym miesiącu McDonald odpowiedział na nasze zażalenia i wprowadził do menu taką oto nowość.

Skład tego krążka wypisany jest na pudełku – tofu, marchewka i edamame, czyli niedojrzała soja. Do tego sos imbirowy. W smaku ujdą, ale najważniejsze, że jest czym się pochwalić znajomym w Polsce. Patrzcie! Mamy tofu w Maku!

W centrum handlowym na stacji metra najbliżej kampusu (o wdzięcznej nazwie Kyudaigakkentoshi, którą nauczyliśmy się już pisać z pamięci) na przeciwko Maka jest włoska restauracja. Może lepiej byłoby powiedzieć, że jest włoskawa (albo włochata). W menu są pizze, makarony oraz iście włoskie kawały mięsa.

Jest też wino. Kieliszek tego powyżej kosztuje 3 zł. Co prawda w smaku przypomina Kadarkę, no ale wino to wino.

Co do mięsa to niestety nie zostawia po sobie najlepszych wspomnień. Foka Mela skusiła się tylko raz na kurczaka i raczej nie prędko to powtórzy. Kolega powyżej był prawie surowy i do tego przygotowany ze skórą (co podobno dyskwalifikuje go z możliwości zjedzenia).

Pizze w menu są cztery. Najefektowniej bez wątpienia wygląda ta z owocami morza (wiemy, że ośmiornice są bardzo mądre, niestety też smaczne, przepraszamy 🙁 ).

O napychaniu się pizzą w Japonii można jednak zapomnieć. Powyższe zdjęcie robione było na dużym zbliżeniu, bo rozmiarem pizza przypomina raczej minipizzę z Tesco.

Na przykładzie pizzy dobrze widać, że Japończycy wszystko lubią robić po swojemu. Pizzę zdarzyło nam się jeść nie tylko w tej restauracji, zawsze jednak był dziwna. W Tokio poczęstowano nas pizzą z anchois, orzechami włoskimi i gorgonzolą (ta była naprawdę bardzo dobra).

Kończąc wątek pizzy nadmienić musimy jeszcze, że pizza spokojnie nazywana może być sushi Japonii. W dostawie za 35 centymetrową pizzę (w Polsce duża pizza to 42 cm) zapłacić trzeba 100 zł. Ale dla potrójnej kiełbasy zdecydowanie warto.

Na koniec jeszcze przestroga dotycząca lodów. Nie zamawiajcie ich w lecie.

Japończyków najwyraźniej nikt nie nauczył, że można nakładać je okrągłą łyżką i robić z nich kulki. Dlatego górę lodów upychają do wafelka za pomocą szpachelki. Niezbyt skutecznie, bo chwieją się przy każdym ruchu, w dodatku szybciej topnieją. Te o smaku zielonej herbaty kapały od pierwszej do ostatniej minuty i ubrudziły wszystko, co tylko mogły. Ale tak samo jak w Polsce wafelek był najsmaczniejszy.


Foki radzą:

  • RADA 23
    Nie wsiadaj do autobusu, jak nie masz drobnych. W automacie można rozmienić maksymalnie 1000 yenów. No chyba, że trafi Ci się miły kierowca, który weźmie wszystkie Twoje monety i puści wolno.
  • RADA 24
    Jeżeli chcesz podróżować tanio, zapomnij o pociągach. Przejazd z Fukuoki do Osaki (600km) Shinkansenem kosztuje 450zł. Tyle zapłaciliśmy za podróż dwóch osób w obie strony tanimi liniami lotniczymi.
  • RADA 25
    Przygotuj się na wyrywkowe oglądanie Friendsów. Na hulu.jp w parzyste miesiące dostępne są tylko parzyste sezony seriali, a w nieparzyste – nieparzyste.

11 Komentarzy

  • Hahaha 😀 smacznego Wam życzę i zazdroszczę, bo fajnie spróbować nowe i dziwne smaki, aby docenić te znane. 🙂

    Rada 25 <3

  • Panstwo widze kalamara (いか-ika) na pizzy mielj a nie osmiornice (たこ-tako) 😉

    sama uwielbiam cheesburgery u frytki w maku! i u nas w Tokio zawsze jest plasterek ogorka 😉 chceci dobrych hamburgewow koniecznie odwiedzcue Mos Burger! sa wszedzie. Kawa z lawsona i family mart przewyzsza starbucksa w Japonii, jest tez duzo tansza. koniecznie poproscie o Pointo kado( ポイントカード}czyli karte z punktami- wtedy kawa w Lawsonie kosztuje cale 100 jenow! w family marcie maja nawet sos karmelowy i cynamon!

  • A to przepraszamy za błąd z kalmarami. Wszystkie rady weźmiemy do serca i pójdziemy testować kawę z lawsonów i family martów, których jest u nas rzeczywiście zatrzęsienie :).

  • Przepraszam zupelnei zbedne 😉
    Zajrzyjcie tez do Veloce. Kawa calkiem niezla i tania! Jakas tam calkiem dobra kanapka mozna tez sie pozywic. Ogolnie jedzenie tanie jest w Saizeriya. to taka wloskawa restauracja. I maja drink bar, czyli pijesz ile chcesz ( no alkohol!) za ok.200jenow.

    Te cuda z tofu z Maka mi zasmakowaly. Przyznaje sie…czesto tam wpadam. wychodze z kawa i cheesburgerem, ale tofu tez mi sie zdarza. O wlasnie, kawa w maki zla nie jest i kosztuej cale 100jenow.

  • Te zdjęcia to właśnie z Saizeriya :). Ale drink bar w ogóle nam nie posmakował i zwykle wybieramy wino.

  • Gdybyż inteligencja chroniła przed zagładą… Hmmm… A nie powinna? 😉
    Swoją drogą – trzeba się kiedyś wybrać do McDonalda, żeby sprawdzić „wzorzec metra” i mieć się do czego odnosić w egzotycznych krajach 😀
    *rada 24 – może tak nie trzęsie w pociągu? 🙂

  • @ChmuryKultury, zaczęliśmy robić sami. 🙂

Dodaj komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.