Horror w supermarkecie

Japonia ma pełno własnych świąt, głęboko zakorzenionych w tradycji, ale nie przeszkadza jej to w przyjmowaniu nowych z zagranicy. Dzisiaj o tym jak Japończycy celebrują święto duchów i upiorów, które przywędrowało od ich sąsiadów z Ameryki – Halloween.

Japończycy stopniowo rozbudzali naszą ciekawość w tej kwestii od bardzo dawna. W markecie, w którym zwyczajowo robimy zakupy, taki oto widok przywitał nas już 7 września:

Oparliśmy się jednak pokusie zakupów i wyjechaliśmy na nasze wakacje do Osaki. Tam, jak już wspominaliśmy wcześniej, w Universal Studio Japan Halloween można było poczuć z pełną mocą, dzięki temu, że na odwiedzających napuszczano zombie, a niektóre standardowe atrakcje zastępowane były specjalnymi pokazami rodem z horrorów.  Nie brakowało też tematycznych dekoracji, a wielu z turystów miało już na sobie typowe dla tego święta kostiumy – nie jedną wiedźmę spotkaliśmy.

Po powrocie nasz market stał się jeszcze bardziej ofensywny, a sprzedawczynie na dobre zaprzyjaźniły się z dyniowymi czapkami.

Nieco zainteresowała nas skala tego zjawiska w Kraju Kwitnącej Wiśni. Okazuje się, że jeszcze kilkanaście lat temu nie wiele działo się w Japonii z tej okazji, a poza obcokrajowcami nikomu nie przychodziło do głowy, żeby w celu zdobycia słodyczy, grozić ludziom zrobieniem psikusa. Największy wkład w popularyzację Halloween miały japoński Disneyland i Universal Studio. Właśnie w Disneylandzie w 2000 roku odbył się pierwszy halloweenowy event. Od tamtej pory oba parki rozrywki rozpoczęły przenoszenie zachodnich wzorców na teren Japonii i trzeba przyznać, że trafiły one na bardzo podatny grunt.

Japończycy uwielbiają wszelakie straszne historie. Spora część horrorów, które dotarły do nas za sprawą kina amerykańskiego, swój pierwowzór miała w Japonii. Dość popularne swego czasu zachodnie The Ring czy The Grudge, wymiękają przy swoich azjatyckich pierwowzorach. Dzięki niepowtarzalnemu klimatowi, który potrafili stworzyć Japończycy, nie polecamy oglądać ich w Japonii. Następnego dnia można przestraszyć się byle przechodnia (bo wygląda jak bohaterowie filmu).

Poza namiętnością do oglądania strasznych filmów Japończycy lubują się w… przebieraniu. Na długo przed rozpowszechnieniem się w tym kraju Halloween, Japończycy mieli przecież swoich cosplayerów. Cosplay to w uproszczeniu przebieranie się za różne postaci z mangi, anime, gier komputerowych czy filmów. Często organizowane są różne festiwale z cosplay’owymi konkursami na kostiumy, a sami cosplay’erzy tworzą mini subkultury, zrzeszając się wokół postaci z danego anime czy mangi. Halloween stało się, więc kolejną okazją do tego, aby wskoczyć w strój ulubionej postaci. Bardzo popularne jest oczywiście też przebranie kota:

Im bliżej było Halloween, tym większy szał odbywał się w sklepach. Większość producentów słodyczy wypuszczała z tej okazji limitowane wersje swoich smakołyków. Nie zawiodły oczywiście tak popularne w Japonii Kit Katy – ich dyniowa wersja (do piekarnika) dostępna była niemal w każdym sklepie. Także restauracje prześcigały się w wymyślaniu dyniowych specjałów – nie można przecież jeść placka dyniowego przez dwa miesiące. Dzięki temu można było spróbować wymyślnych deserów z dyniowym puddingiem, a nawet napić się dyniowej kawy.

Po tym, jak połowę października spędziliśmy w Polsce, wracaliśmy do Japonii podekscytowani faktem, że za chwilę zobaczymy, jak będzie wyglądał finał tego trwającego do dwóch miesięcy halloweenowego szaleństwa. Kiedy jednak wyszliśmy na miasto 31 października, dość szybko zorientowaliśmy się, że coś poszło nie tak. Zamiast dyń na wystawach przywitał nas bowiem taki widok:

Najwyraźniej dwumiesięczne przygotowania do Halloween tak wyczerpały Japończyków, że w dzień samego święta mieli go już serdecznie dość. Okazało się, że wszystkie wydarzenia związane z tym świętem w Fukuoce odbywały się w weekend tydzień wcześniej, kiedy to my siedzieliśmy w Polsce. Tym sposobem przepadła nam szansa na to, aby razem z jakimś kościotrupem napić się Krwawej Mary w jednym z kilkunastu barów, w których tego dnia odbywały się specjalne imprezy. Ominęła nas także wielka halloweenowa parada, na której można było zobaczyć mieszkańców Fukuoki poprzebieranych w najróżniejsze stroje. Z internetowych źródeł wynika jednak, że w tym roku królowały na niej postaci z Frozen, bajki której popularność nie słabnie w Japonii od naszego przybycia. My podczas naszej halloweenowej wycieczki natknęliśmy się zaledwie na kilka grupek w kostiumach. Ta gromadka dzieci, która przemieszczając się machała do wszystkich możliwych przechodniów, zdecydowanie była najbardziej kawaii.

Inną ekipą wartą wspomnienia było kilkoro młodych ludzi przebranych za bohaterów z Mario Bros. Poza braćmi Mario i Luigii wśród postaci pojawiła się też gwiazdka, a nawet człowiek przebrany za zieloną rurę, którą zwyczajowo Mario schodził pod ziemię. Nie wiemy, czy tak jak Mario z gry, jedli jakieś podejrzane grzyby, jednak to w pewien sposób wyjaśniałoby pomysł człowieka-rury.

Poza tym spotkaliśmy jeszcze kilka czarownic i innych równie przewidywalnych postaci. Wszelkie pozostałości halloweenowych dekoracji robiły raczej smutne wrażenie, tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, że w wielu miejscach trwały już prace nad rozstawianiem bożonarodzeniowych dekoracji i świątecznej iluminacji.

Z całej tej historii wyciągnęliśmy jeden wniosek: następnym razem postaramy się bardziej wpasować w japoński klimat, dlatego Boże Narodzenie na wszelki wypadek zaczniemy obchodzić już w przyszłym tygodniu. Idąc do KFC. Ale o tym kiedy indziej.


Foki radzą:

  • RADA 39
    Bardzo uważaj w samoobsługowych bufetowych restauracjach, w których samodzielnie możesz zrobić sobie gofra. Zawartość puszki, wyglądającej na bitą śmietanę, może okazać się płynem do czyszczenia gofrownicy.

  • RADA 40
    Pamiętaj, że kiedy wykładasz blaszkę papierem do pieczenia, żaden jego skrawek nie może wystawać poza blaszkę. W mikroskopijnym japońskim piekarniku jest spora szansa na to, że papier dotknie jakiejś gorącej części, której nie powinien dotykać i w kuchni powstanie mały pożar.
  • RADA 41
    Jeśli chcesz odwiedzić najpiękniejsze miasto Japonii w najpiękniejszej dla niego porze roku, zarezerwuj sobie miejsce do spania na pół roku wcześniej. Na miesiąc przed w 850 hotelach w Kyoto dostępnych jest dokładnie 0 pokojów.

3 Komentarze

Dodaj komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.