Foki w kosmosach

Dzisiaj powrócimy wspomnieniami do wczesnego października, kiedy to wyczytaliśmy w przewodniku, że w Japonii jest to najlepsza pora na podziwianie kosmosów. Po szybkim ustaleniu, czemu kosmosów jest więcej niż jeden i zrozumieniu, po co w celu ich oglądania powinniśmy popłynąć na jakąś wyspę, zdecydowaliśmy się na krótki rejs na Nokonshimę.

Nokonshima jest wyspą,  na której znajduje się ogród botaniczny. Kiedy na wstępie za dwie wejściówki kazano nam zapłacić około 60 zł, trochę się zdziwiliśmy. Zwykle za wejście czy nawet nocleg w parku nie musieliśmy płacić ani grosza. Jednak, kiedy chwilę później naszym oczom ukazał się ogród rodem z Alicji w Krainie Czarów, pokornie uznaliśmy, że nie mamy nic przeciwko temu, że ktoś bierze od nas pieniądze, ale w zamian robi coś naprawdę ładnego.

Ogród ten znacznie różnił się od tych ogrodów botanicznych, które znamy z Polski. Przyzwyczajeni do tego, że na rośliny w ogrodach można patrzeć z daleka , ale w żadnym wypadku nie dotykać, byliśmy mile zaskoczeni tym, jak wiele oferuje Nokonshima Island Park. (Gdyby wiedzieli, że Foka Oskar uprawiał kiedyś kwiaty w szafie, pewnie by pozwolili na dużo mniej). Twórcy wręcz zachęcali nas do zbaczania z wytyczonych ścieżek i zagłębianie się w bogatą roślinność, w różnych ślicznych zaułkach ustawiając ławeczki i wieszając huśtawki, a chodzenie po trawniku, rozkładnie na nim kocyków i piknikowanie było jak najbardziej mile widziane – wiosną zapewne w szczególności na wzgórzu porośniętym drzewami wiśniowymi.

Pomiędzy roślinami znalazł się też element historyczny, czyli alejka pamięci, zbudowana w japońskim stylu, gdzie mogliśmy obejrzeć tak zabytkowe rzeczy jak pompę wodną, czy budkę telefoniczną. Chętni mogli też spróbować tam swoich sił w garncarstwie. W tym wszystkim nie zabrakło również miejsca na boisko do siatkówki, czy frisbee. Nie tylko my byliśmy zdziwieni zaistniałym stanem rzeczy.

Główny punkt , który zachęcił nas do wybrania się na Nokonshimę znajduje się jednak na samym końcu parku.  Po zaliczeniu po drodze wszystkich poprzednich atrakcji docieramy w końcu do ogromnego pola, na którym kwitną sezonowe kwiaty. W październiku są to właśnie kosmosy, lub jak kto woli różowe stokrotki onętki – śliczne kwiaty w różnych odcieniach różu i bieli.  Kosmosy pochodzą z Ameryki, jednak ich urok oraz łatwość uprawy sprawiły, że pokochał je cały świat i można je spotkać na każdym kontynencie. Jak się okazało również w Polsce, ale dla nas było to pierwsze spotkanie z tymi roślinkami, zachwytom, więc nie było końca.
(Tl;dr: na polu były kwiaty.)

Oczywiście żadnej frajdy nie byłoby, gdyby Japończycy po prostu zasiali wielkie pole kwiatów, żeby obserwować je z daleka. Dlatego cały teren poprzecinany jest różnymi ścieżkami i pomiędzy kwiatami można się przechadzać, dotykać je, wąchać (co nie ma sensu, bo nie pachną) i wręcz w nich zniknąć, bo w niektórych miejscach ich wysokość dochodzi do 2 metrów. Negatywnym skutkiem jest potykanie się o dzieci, które mają tam świetną sposobność do zabawy w chowanego. 

Japończycy to jednak zmyślne misie i nie będą cały rok czekali na październikowe kosmosy. Gdy zmienia się temperatura, wymieniają kwiatki i park swoją główna atrakcję – wielkie pole kwiatów – ma przez cały rok.  Dzięki temu wiosną możemy oglądać tam na przykład kwitnący rzepak, a latem słoneczniki. Oczywiście twórcy nie zapominają o wręczeniu wszystkim odwiedzającym kalendarza kwitnienia poszczególnych roślin, aby mieć pewność, że turyści wrócą w odpowiednim momencie.

Jak już dało się zauważyć wcześniej, Nokonshima to jednak nie tylko podziwianie kwiatów. Ogród mieści się na szczycie wyspy (na szczęście da się do niego dojechać autobusem, choć widzieliśmy też wyczynowców z rowerami), dzięki czemu rozlega się z niego niesamowity widok na morze i inne pobliskie wyspy. Nad polem kwiatów była całkiem spora polana, na której wielu Japończyków urządzało sobie pikniki, nie za bardzo przejmując się tym, że co chwila porywał im coś wiatr (jak nie wiadomo o co chodzi, to zbliża się tajfun). My też przesiedzieliśmy tam sporo czasu gapiąc się w morze wody, morze kwiatków i morze chmur i zajadając masę przywiezionego ze sobą jedzenia.

Tak jak we wszystkich miejscach, do których jeździmy, również na Nokonshimie nie mogło zabraknąć tego, co Foki lubią najbardziej – zwierzątek. Spotkaliśmy tu wyjątkowo natarczywe kozy, które liczyły na to, że każdy przechodzący da im coś do jedzenia.

Ich przekonanie nie było bezzasadne, bo obok ich zagrody stały automaty z jedzeniem. Jedno opakowanie koza pożarłaby w minutę, ale przy dobrej dystrybucji udało nam się zdobyć sympatię połowy zagrody.

Były też nie mniej żarłoczne, chociaż nieco bardziej przestraszone i nieśmiałe króliki.

Największym hitem okazała się jednak końcówka wycieczki, kiedy  trafiliśmy na pole do gry w Noko Noko Ball, czyli coś pomiędzy krykietem a golfem. Tak jak w golfie trafia się bowiem do dołków, ale tak jak w krykiecie używa się do tego wielkiego młotka i piłki trochę większej niż golfowa piłeczka.

Na wyspie dołków jest 9, a droga od kolejnych wiedzie pomiędzy uroczymi drzewkami, mostkami i płotkami. Nie zawsze było łatwo. Czasem piłeczkę wystarczyło zepchnąć w dół (choć niektórzy i tak mieli z tym problemy), ale były chwilę, kiedy wbrew zasadom grawitacji kulka musiała się wtaczać. Czasem i sto metrów. Bawiliśmy się świetnie, mimo tego, że mistrzami jeszcze nie jesteśmy (Foka Mela nie jest trochę bardziej niż Foka Oskar).

Rewanż na wiosnę, kiedy zaczną kwitnąć drzewa wiśni. Nie radzimy jednak zabierać na Nokonshimę psa. W Noko Noko Ball nie pozwalają grać zwierzętom i psy na wyspie wyglądają na nieźle znudzone.


Foki radzą:

  • RADA 42
    Wyprowadź się z Ito Campusu. Właśnie znaleziono tu 106 jadowitych pająków
    !!!
  • RADA 43
    Aby zostać sumokiem zawodnikiem sumo jedz codziennie 5 obiadów. Jeżeli chcesz tylko takiego zawodnika zobaczyć, kup bilet na zawody – będzie cię to kosztowało tylko od 2 do 15 dobrych obiadów.
  • RADA 44
    Wyjeżdżając w listopadzie z Kyoto zarezerwuj pokój w hotelu  na następny rok. Podobno wszyscy tak robią.

2 Komentarze

Dodaj komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.