EXPERIENCE JAPAN #3: Ceremonia herbaty

Drewniane ściany starych budynków, zza których wygląda daszek pagody. Gejsze przemykające wąskimi, brukowanymi uliczkami. Czarka zielonego, parującego naparu. Są miejsca w Japonii, w których można oderwać się od codzienności. Jednym z nich bez wątpienia jest dzielnica Gion w Kioto, gdzie zdecydowaliśmy się wziąć udział w tradycyjnej ceremonii parzenia herbaty.

Kioto jest znane ze swoich herbacianych tradycji i znajdziemy tam wiele miejsc, które oferują podobne usługi. Wszystkie jednak są dość oblegane, więc w większości konieczna jest wcześniejsza rezerwacja. Herbaciarnia, którą my wybraliśmy miała jeden minus – trudno było ją znaleźć. Mimo mapki zamieszczonej na ich stronie internetowej mieliśmy problemy z jej zlokalizowaniem. Na szczęście znalazł się jakiś pomocny Japończyk, który wprowadził nas w odpowiednią boczną uliczkę i dotarliśmy na miejsce na czas. Impreza odbywała się w małym pomieszczeniu wyłożonym tatami, przed wejściem na które oczywiście należało zdjąć buty. Na tatami usiedliśmy dookoła kobiety prowadzącej pokaz, która rozpoczęła od krótkiej opowieści o historii japońskiej herbaty. Miejsce nastawione jest raczej na turystów zagranicznych, bo wszystko odbywało się po angielsku.

Po krótkim wstępie do akcji wkroczyła mistrzyni ceremonii. Kobieta bez słowa pokazywała nam, jak w tradycyjny sposób należy parzyć herbatę. Cały rytuał ma bardzo sztywne reguły, aby pomóc uczestnikom w skupieniu się na oderwaniu od codziennych trosk. Wszystkie ruchy naszej mistrzyni były bardzo delikatne i precyzyjne, żaden z nich nie był przypadkowy i wszystko co robiła, miało swoje znaczenie. Patrzenie na nią miało w sobie coś hipnotyzującego. Rytuał nazywany jest drogą herbaty i oznacza drogę wiodącą do doskonałości. Po jego zakończeniu zebrani powinni poczuć się odnowieni duchowo. Oryginalne ceremonie trwają nawet po kilka godzin, nasza – niecałe 45 minut. Może dlatego nie czuliśmy się do końca odnowieni po jej zakończeniu.

Po pokazie sami mogliśmy przygotować sobie herbatę. Dostaliśmy ceramiczne miski, do których bambusowymi łyżeczkami wsypywaliśmy sproszkowaną herbatę. Po zalaniu jej wodą, specjalnymi pędzlami trzeba było ją wymieszać szybkimi ruchami, tak aby powstały bąbelki.  Przed wypiciem należało postawić miskę na dłoni i powoli okręcić o 360 stopni, aby każdy z obecnych mógł obejrzeć jej piękny wzór. Potem można już było wypić swoją herbatę. Na końcu rozległo się donośne siorbanie, ponieważ mistrzyni ceremonii powiedziała nam, że jest to najlepszy sposób na to, aby okazać gospodarzowi, że nam smakowało. Do herbaty otrzymaliśmy także słodycze, jednak ci którzy liczyli na wyżerkę raczej się zawiedli – były to jedynie malutkie galaretki. W smaku średnie, ale za to jakie ładne.

Nie możemy powiedzieć, aby ceremonia ta była dla nas jakimś przeżyciem duchowym. Był to raczej pokaz, mający być namiastką tego, co dzieje się podczas prawdziwej ceremonii. Niemniej patrzenie na osobę, która przez pięć lat przygotowywała się do zostania mistrzynią ceremonii było bardzo ciekawe. A herbata pyszna!

Dane: En Tea Ceremony Experience
 272, Matsubara-cho, Higashiyama-ku, Kyoto
http://www.teaceremonyen.com/
Cena: 2000 ¥ (ok. 60 zł) za osobę
Ocena fok:  (4 / 5)

Dodaj komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.