Tokio – miasto zamieszkałe przez 32 miliony osób. Wśród nich 2 małe foki. Dziś o naszych wrażeniach z pierwszego pobytu w stolicy Japonii.
Zacznijmy od pytania – jak zmieścić tyle milionów ludzi na tak małej powierzchni? Przede wszystkim trzeba zbudować dużo budynków. A w budynkach zrobić dużo pięter. Wieżowce w Tokio nie są rozmieszczone w tak zsynchronizowany sposób jak w Nowym Jorku, ale zabudowa w centrum jest gęsta. Kiedy jedliśmy kolację w restauracji na pierwszym piętrze, mogliśmy machać do ludzi siedzących przy stoliku obok w restauracji w sąsiednim budynku.
A tych pięćdziesięcioparo piętrowych budynków mieszkalnych nie widzieliśmy w centrum, a z okien naszego hotelu na przedmieściach. Oczywiście trzydziestopiętrowego.
Ludzie, którzy nie mieszczą się nad ziemią, kryją się pod ziemią – w metrze. Odnalezienie drogi na powierzchnię ułatwia im doskonała organizacja metra. Mimo tego, że posiada ono tak dużo linii, a poszczególne stacje są mocno rozbudowane, naprawdę trudno się tam zgubić. Wiemy, bo próbowaliśmy. Wszystko jest fantastycznie oznakowane – co krok można znaleźć strzałki kierujące do odpowiednich linii. Sam system nie jest jednak taki prosty i chwilę zajmuje przyzwyczajenie się do niego. Na przykład w obrębie jednej linii jeżdżą pociągi lokalne (zatrzymują się na wszystkich stacjach), ekspresowe (zatrzymują się na niektórych stacjach) i przyśpieszone ekspresowe (zatrzymują się jeszcze rzadziej). Na dodatek jedna linia często na końcowej stacji zmienia się w inną linię, więc długie trasy można wykonać bez przesiadek. Oczywiście jeżeli dobrze się wsiądzie. Nie mamy żadnego zdjęcia z metra, więc zamiast tego wrzucamy pasjonujący filmik jak Foka Oskar obraca fotele w pociągu łączącym lotnisko z Tokio.
W Tokio można było odnieść wrażenie, że kiedy ludzie nie są ani w domu ani w metrze, to przechodzą przez ulicę.
Jedną z najbardziej tłocznych dzielnic stolicy z wyjątkowo rozbudowaną stacją metra jest Shibuya. Krzyżuje się tutaj aż 8 różnych linii! Byliśmy tam około godziny 21, a tłum był tak duży, że zdecydowanie nie chcielibyśmy znaleźć się tam w godzinach szczytu, kiedy słynni upychacze dopychają pasażerów ledwo mieszczących się do przepełnionych pociągów.
Przy stacji Shibuya można zobaczyć bardzo znany w Japonii pomnik psa Hachiko. Piesek słynął z tego, że codziennie o poranku odprowadzał swojego pana na stację, gdy ten udawał się do pracy. Wieczorem natomiast przy tej samej stacji oczekiwał jego powrotu. Gdy właściciel pieska zmarł nagle w pracy, Hachiko nie uwierzył, że ten nigdy już nie wróci. Przez kolejne 10 lat swojego życia, każdego wieczoru wyczekiwał go w tym samym miejscu. Japończycy pokochali wiernego psa rasy akita i do dzisiaj jest to jedna z najpopularniejszych ras psów w Japonii.
O Tokio mówi się, że jest miejscem, gdzie tradycja łączy się z nowoczesnością. Jest to widoczne na przykład tutaj, gdzie patrząc w jedną stronę możemy podziwiać Pałac Cesarski usytuowany w tradycyjnych japońskich ogrodach…
…a obracając się o 180 stopni będziemy spoglądać na Ginzę – jedną z najnowocześniejszych dzielnic Tokio, pełną wieżowców i ekskluzywnych sklepów.
W Pałacu Cesarskim mieszka cesarz Akihito, który ma 5 sióstr i jednego brata. Panuje już 26 lat, co możemy sprawdzić na każdym bilecie czy paragonie. W Japonii jest bowiem 26 rok obecnej ery, liczonej od momentu przejęcia tronu przez aktualnego cesarza. Patrząc w ten sposób, Foka Mela urodziła się w roku 3 (dokładniej Heisei 3), a Foka Oskar w roku 62 (Showa 62).
Jednym z tych nowocześniejszych elementów stolicy jest Tokio Tower – 333-metrowa (przypadek?!) wieża, która sama w sobie nie jest za piękna. Wyglądem przypomina trochę tę Eiffla, ale w duchu japońskim pomalowana jest na biało-pomarańczowo (dokładniej na międzynarodowy pomarańczowy), aby spełniać regulacje dotyczące wysokich prętów, które mogłyby uszkodzić lecący samolot. Od niedawna jest oświetlona i wtedy wygląda nawet znośnie, czym poznani w Paryżu Japończycy chwalili nam się jeszcze zanim przyjechaliśmy ją zobaczyć.
Tu Tokyo Tower w tle za świątynią. Po prawej.
Wieży bynajmniej nie widać z każdego zakątka miasta jak jest z tą paryską. Tokio ma dużo górek i dołków no i przede wszystkim wieżowców, które ją zasłaniają. My na Tokyo Tower wybraliśmy się wieczorem, żeby było romantycznie czy coś. Wjechaliśmy na sam szczyt i mogliśmy podziwiać miasto nocą z góry.
Jak można stwierdzić po poniższej infografice, widok z Godzilli nie umywa się do tego ze szczytu wieży.
Udało nam się też zobaczyć trochę bardziej poważnych rzeczy. Tokio ma niesamowicie dużo świątyń, zwiedziliśmy niektóre z nich, ale opowiemy o tym innym razem. Od oglądania zabytków odciągały nas jednak silne bodźce oddziałujące na naszą podświadomość:
Pandy w kwiatkach.
Pandy na wieżowcach.
Pandy w restauracjach.
W końcu się poddaliśmy i poszliśmy do zoo.
Koło pand – niespodzianka – była cała masa ludzi. Dwóch strażników (czyli tyle ile było pand) odpowiadało za to, aby ludzie się nie ociągali i poganiali wszystkich robiących sobie foteczki z pandami. Było naprawdę ciężko skupić się na naszym selfie.
O zoo rozwodziliśmy się ostatnim razem, więc dzisiaj tylko zdawkowo. Poza pandami największe wrażenie zrobił na nas miś polarny, przy którym przesiedzieliśmy z pół godziny. Kolejne tyle zajęło nam montowanie tego filmiku.
No i na koniec to na co czekaliśmy od miesiąca – wielkie spotkanie fok!
Musimy przyznać, że urokiem i wdziękiem ustępują nam naprawdę niewiele.
Foki radzą:
- RADA 21
Planując zwiedzanie Tokio odpuść sobie poniedziałek – tego dnia prawie wszystko jest zamknięte.
- RADA 22
Zamawiając piwo w restauracji bądź przygotowany na to, że prawdopodobnie będzie kosztować tyle, co danie główne.
Na ostatniej fotce widać, że foka ma na imię Oskar! 😀
Pandy są przereklamowane. Stanowią najlepszy dowód na skuteczność propagandy. No bo jak można je porównywać z takimi na przykład (dużymi i małymi) kotami?!!! Za to oba filmy z Misiami robią wrażenie. A jak do tego dołączyć emocje związane z oglądaniem filmu z fokami ( 🙂 ), przestajemy się dziwić, że temperatura oczekiwania na „opowiemy innym razem” wzrasta gwałtownie 😀
Jak to? :/
No, jak to jak to? Widać w szybie! 🙂